Pokaż mi swoją lodówkę, a powiem Ci kim jesteś
Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze mieszkałam sama w Warszawie, nocował u mnie kolega mojego brata. Miał jakieś ważne spotkanie kolejnego dnia. Zakręcona z samego rana, jak zwykle w pośpiechu, kompletnie zapomniałam o swoim gościu i wychodząc z domy zamknęłam drzwi na oba zamki. Oczywiście, że nie takie zwyczajne. Jeden z nich można było otworzyć tylko z zewnątrz... Już dojeżdżałam do biura, kiedy dzwoni mój gość i mówi, że nie może wydostać się z domu. Olśnienie! Tak, górny zamek! Udało mi się sprawnie zawrócić. Obiecałam, że będę za chwilę, a jemu zasugerowałam zjedzenie w międzyczasie śniadania z tego, co znajdzie w lodówce. Na szczęście zdążyłam, podrzuciłam go do centrum i nawet nie spóźniliśmy się bardzo. Po południu dzwoni mój brat:
- Sista, co Ty masz w lodówce?
- Nie wiem, jakiś jogurt, ser, pewnie coś jeszcze.
- Nie, masz przeterminowany jogurt i przeterminowaną musztardę.
- Skąd wiesz??? Rafael zadzwonił do mnie i opowiedział o porannym zamieszaniu. Strasznie się uśmiał, jak zaproponowałaś mu śniadanie. Tak to podsumował: 'Słuchaj stary, ona ma pustą lodówkę, a to co w niej jest, jest przeterminowane. Zaproponowała śniadanie, tylko z czego miałem je zjeść???'.
Do dzisiaj uważam, że musztarda nie jest się w stanie przeterminować. Umieszczanie daty ważności to tylko wymóg prawny. Ale dzisiaj mam już nieco inny problem z lodówką.
Nie ważne, jak jest duża. I tak ostatnio jest za mała. Upycham w nią zbyt dużo, a potem źle się czuję wyrzucając zepsute jedzenie.
Zakupy robię głównie raz w tygodniu z pomocą misternie przygotowywanej listy. Tyle że ostatnio różnie jest z naszym jedzeniem. Przekładamy produkty z miejsca na miejsce, zapominamy o datach ważności i jak zwykle w weekend część zjadają albo psy albo owce.
Marzy mi się, może nie powrót do czasów lodówki singielki, ale chociaż jakieś ograniczenie. Takie, aby można ją bez problemów ogarnąć, sprzątnąć i na bieżąco jeść tylko świeże rzeczy.
Może znacie jakieś wypróbowane sposoby? Pomóżcie! I jeszcze podrzućcie coś na wzmocnienie silnej woli przed udaniem się na zakupy ;-)
Ładna lodóweczka i fajna, różnorodna zawartość. U mnie też z musztardą, chrzanem i tym podobnymi bywa rożnie jeśli chodzi o daty ważności. Największy problem mam z warzywami liściowymi, trochę zjadamy a potem czekają na lepsze czasy i z reguły lądują w śmietniku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Świetnie napisany artykuł. Jak dla mnie bomba.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) W temacie lodówki nic się niestety nie zmieniło... Teraz mam dwie i problem nadal ten sam ;-) Dobrze, że chociaż mogę winę zwalać na lock down'y... Miłego dnia!
Usuń