Imieniny i urodziny z wegańskim tortem w tle
Imienin, które teoretycznie mam dzisiaj, praktycznie nie obchodzę. Ważne są urodziny, też w maju. M. kiedyś obchodził bardziej imieniny, ale od kiedy jesteśmy razem został 'przestawiony' na ważniejsze moim zdaniem urodziny. Dla Zosi w tej chwili również najważniejsze są urodziny. Choć ostatnio dowiedziała się w przedszkolu, kiedy ma imieniny. Zawsze się zastanawiam, czy moja percepcja tych świąt byłaby inna, gdyby w mojej rodzinie nie było imieninowo-urodzinowego galimatiasu.
Moja mama miała na imię Zofia. Moje urodziny są 15 maja, czyli w dniu jej imienin. Praktycznie ci sami goście, a więc dwie imprezy w jednej. Jak wiecie, moja córka dostałą imię po babci, więc imieniny ma również 15 maja, w dniu moich urodzin. Teoretycznie znowu dwie imprezy w jednej. Żeby było jeszcze śmieszniej, moje drugie imię to Zofia (oczywiście od patronki dnia, w którym się urodziłam). Marzy mi się, żeby córka mojej Zosi, również będzie miała na drugie Zosia. Ale byłby to piękny ciąg matematyczno-pokoleniowy!
Ale zanim do tego dojdzie, będę musiała zmierzyć się z inną kwestią. Jeszcze w zeszłym roku nie mieliśmy żadnych problemów ze świętowaniem. Tort z cukierni, świeczki, kwiaty, prezenty i było super. Ale w tym roku zalecenia żywieniowe dla małej Zośki nieco podniosły poprzeczkę w górę. Tort z cukierni już odpada. Jak to dobrze, że M. ma urodziny w marcu, a Zosia dopiero we wrześniu. Przed jej świętem miałam więc w sumie 3 próby (dołożyłam Wielkanoc jako trzecią) na opanowanie wegańskiego tortu. I powiem Wam szczerze, jestem pełna podziwu dla cukierników. Potrzeba nie tylko umiejętności, ale i dużo cierpliwości i zręczności, żeby zrobić znane nam z cukierni cuda.
Moje podejście było udekorowane kolorową posypką, przepis na wersję numer 2 znajdziecie niżej. Numer 3 z Wielkanocy był nieudaną wersją 1, wiec kompletnie nie zasłużył na zdjęcie.
Jak myślicie, co czeka mnie we wrześniu? Oczywiście, że różowy 'lukier' (czyli krem na wierzchu), różnokolorowa posypka i kolorowe kwiatki. Wszystko razem!
A może jest w okolicy Krosna lub Sanoka jakiś zdolny cukiernik, który podjąłby się przygotowania wegańskiego tortu? Oj, oddałabym mu to zadanie z wielką przyjemnością!
TORT WEGAŃSKI Z MASĄ RABARBAROWO-KOKOSOWĄ
Tort w wersji majowej powstał z połączenia dwóch przepisów - biszkoptu od Jadlonomii i kremu od wegAnki.
POTRZEBUJESZ:
na ciasto:
1 szklanka minus 1 łyżka mleka sojowego
1 łyżka octu jabłkowego
1,5 szklanki mąki
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody oczyszczanej
0,75 szklanki cukru trzcinowego
6 łyżek oleju
na krem:
2 puszki 400 ml schłodzonego mleka kokosowego (w lodówce minimum tydzień)
2 łyżki cukru pudru
sok z połowy cytryny
spożywczy barwnik czerwony - opcjonalnie, np. taki
3-4 łodygi rabarbaru
cukier trzcinowy - 2-3 łyżki, do smaku
1-2 łyżki wody
JAK ZROBIĆ:
- obierz łodygi rabarbaru, pokrój na małe kawałki i zagotuj z 1-2 łyżkami wody - gotuj tak długo, aż rabarbar się rozpadnie, dodaj cukier do smaku i odstaw do całkowitego ostudzenia
- rozgrzej piekarnik do 175 stopni C
- w szklance połącz mleko sojowe z octem jabłkowym i odstaw na około 10 minut
- w misce połącz mąkę, sól, proszek do pieczenia i sodę oczyszczaną
- w większej misce utrzyj cukier z olejem
- kiedy mleko z octem się zetnie, wlej je do oleju z cukrem i połącz miksując na wolnych obrotach
- następnie dodawaj stopniowo mąkę i miksuj tylko tyle, żeby składniki się połączyły
- ciasto przelej do wyłożonej pergaminem tortownicy i wstaw do piekarnika na ok. 30-45 minut (aż wbity patyczek będzie suchy po wyciągnięciu)
- po upieczeniu odstaw ciasto do całkowitego ostudzenia - możesz je upiec nawet dzień wcześniej
- kiedy ciasto będzie zimne, przekrój je na 3 równe części i zaplanuj układanie tak, żeby wierzch był w miarę prosty
- w mikserze ubij stałą część mleka kokosowego z sokiem z cytryny i cukrem pudrem
- jeżeli chcesz mieć różową masę dodawaj czerwony barwnik, aż uzyskasz żądany kolor
- spód tortu posmaruj rabarbarem, potem ubitą śmietaną kokosową i znowu rabarbarem, połóż drugi blat i powtórz smarowanie
- ostatni blat posmaruj tylko śmietaną kokosową i rozprowadź ją również po bokach tortu, wyrównaj i udekoruj według uznania
- wstaw do lodówki na 2-3 godziny przed podaniem
wow! jestem pod ogromnym wrażeniem tortu! no i wszystkiego co najlepsze z okazji imienin i urodzin :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ☺
UsuńPrzepis będzie wypróbowany. Wnuczka z diety ma wyeliminowane jaja i mleko krowie. Jeśli chodzi o dekoracje tortów, to robię w ten sposób: piekę biszkopt, robię dozwoloną masę, przekładam nią ciasto, a następnie wiozę do piekarni ( lub do osoby która zajmuje się pieczeniem ciast) do udekorowania masą plastyczną. W ten sposób wnuczka ma fantastycznie udekorowany tort który może jeść.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby smakowało! Nasze okoliczne cukiernie niestety nie świadczą takiej usługi. Okazało się jednak, że mama koleżanki Zosi potrafi robić takie cudeńka. Porozmawiam z nią we wrześniu i może się uda - w tym roku zamówienie jest na tęczowe ciasto i Pinkie Pie na górze... Ciasto już wiem, jak zrobić, ale Pinkie mnie przeraża... Pozdrawiamy!
Usuń