A w ogrodzie... Tulipany
Jeszcze kilka dni temu kwitnące tulipany można było policzyć na palcach jednej ręki. Kilkanaście cieplejszych godzin zrobiło jednak swoje (uwaga, skupiamy się na podziwianiu kwiatów, a nie na chwastach wokół - po prostu nie nadążam z pieleniem!).
Bardzo się bałam, czy i tym razem moja praca nie pójdzie na marne. W okolicy mamy bardzo dużo nornic, kretów i innych wiecznie głodnych stworzeń. Poprzedniej wiosny praktycznie wszystkie moje cebule gdzieś zniknęły. Kiedy więc jesienią zabrałam się za ich sadzenie, wykorzystałam aż dwa zabezpieczenia. Wszystkie cebulki są w specjalnych plastykowych koszykach, a w centralnej części ogrodu zostało włożone w ziemie urządzenie odstraszające krety i nornice (Sonic firmy Bros). I jak widzicie, zadziałało!
Pierwotnie planowałam ścinać kwiaty do wazonu, ale chyba odezwał się we mnie prawdziwy ogrodnik. Po prostu nie mam serca... Niech sobie rosną i cieszą moje oczy każdego ranka. Do wazonu pójdą dopiero piwonie, które już mają małe pąki.
P.S. Moja magnolia to chyba jednak 'Betty', choć podobno miała być 'soulangeana'. Ale to w sumie dobrze. Trzeba tylko znaleźć miejsce na następne drzewko.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze!