Długi czerwcowy weekend... na wsi
Za każdym razem, kiedy nadchodzi długi weekend zdaję sobie sprawę, jak bardzo inne jest nasze życie teraz, na wsi, od tego wcześniejszego w mieście, w korporacji. Wtedy każdy długi weekend oznaczał odpoczynek, lenistwo, czasami imprezy czy jakiś wyjazd. Teraz czasami wizytę gości, odrobinę odpoczynku, ale bardzo często nadrabianie zaległych prac, domowych, rolniczych czy już rzadziej papierkowych. Po takim weekendzie często mamy wrażenie, że zamiast odpocząć, jesteśmy jeszcze bardziej zmęczeni. Tyle że fizycznie, szczególnie jak pogoda dopisuje, a nie umysłowo. Czasami jesteśmy nieco bardziej opaleni, ale zawsze podwójnie dotlenieni.
Ten długi weekend był szczególnie pracowity. Zaczęliśmy jeszcze przed jego rozpoczęciem od akcji 'siano'. Jedni woleli pracę maszynową, inni fizyczną, ale większość, bez względu na wiek, połączył zachwyt do wielkiego zielonego cacka.
Następny dzień przewoziliśmy owce na letnie pastwisko. Z zaplanowanych trzech-czterech kursów zrobiło się pięć. Nasze owce jakoś tak urosły, utyły i zajęły znacznie więcej miejsca niż planowaliśmy. No i przy załadunku było nieco zamieszania. Wszystkie owce chciały mieć widok na drogę, a żadnej nie pasowało miejsce w środkowej części pojazdu. Pod koniec bardzo długiego dnia okazało się, że zrobiliśmy praktycznie tyle kilometrów ile do Warszawy.
W sobotę marzyliśmy o poniedziałku. Obok kawy potrzebowaliśmy wszystkiego, co dodaje energii. Po śniadaniu raczyliśmy się cytrynowo-miętowo-imbirową lemoniadą, na obiad była prawie tajska zupa z kalarepy (przepisy już wkrótce), a na deser mnóstwo lodów z owocami.
W niedzielę potrzebna była kontrola na nowym pastwisku. Owiec szukaliśmy tylko krótką chwilę. Wyglądały na bardzo zadowolone, bo zaczęły uciekać, jak tylko nas zobaczyły. Ale już po chwili otrzeźwiały i przyszły się przywitać.
A dzisiaj? Hurra, poniedziałek! Zosia poszła do przedszkola, my do biura. Koło domu zostały tylko młode tryki i psy. Zebraliśmy poziomki i naraz zrobił się wieczór... Dobranoc, śpijcie i odpoczywajcie!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze!