Miłośniczka masła
Zośka odziedziczyła miłość do masła w genach. W obu rodzinach był ktoś, kto jadł je łyżką lub smarował chleb centymetrowymi warstwami. Nie wspomnę też o niektórych ciociach... Na przyjazd tej, o której myślę, kupuję masło na kilogramy :-)
Nie powinno mnie więc dziwić, że chwila nieuwagi przy po śniadaniowym sprzątaniu zostawiła takie oto ślady. Z braku łyżki musiały wystarczyć palce.
A kiedy mama zabrała resztkę masła, Zośka ekspresowo przerzuciła się na mleko
Maślanego śniadania już jutro!
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze!