Mama i córka
Okazuje się, że powoli mamy z Zośką wspólne hobby. Na wieść, że jedziemy na koniki, zaczęła od razu ciągnąć mnie do szafy po ubranie. A potem czekała grzecznie prawie całą godzinę na swoją kolej!
Niesamowite jak ten czas szybko leci. Możemy już robić wspólnie tyle rzeczy i obie się świetnie przy tym bawimy. Chyba czas uaktualnić mój profil - pierwsze kroki małej Zosi to już zamierzchła przeszłość...
najwspanialej odkrywać, że to co fascynuje nas pociąga i dzieci :) ja aktualnie chłonę radość Córci z lepienia z gliny i z gotowania, bo była ostatnio na warsztatach kulinarnych.
OdpowiedzUsuńCzytałam o warsztatach :-) Od razu też pomyślałam, że szkoda, że w naszym wiejskim otoczeniu nic takiego się nie dzieje... Trzeba będzie zmienić się w aktywistkę środowiskową, jak Zośka podrośnie ;-). A poza tym to trzymaj się! Teraz będzie coraz smutniej, bo taki sentymentalny okres nadchodzi...
OdpowiedzUsuń