10.000 odsłon i owoce pod kruszonką
Bloga zaczęłam pisać głównie dla moich znajomych. Obok opowiadania o naszym życiu na wsi, chciałam im je pokazać. Przydał się również jako narzędzie popularyzacji przepisów na jagnięcinę. A z czasem stał się dla mnie odskocznią od codzienności. Połączył to, co lubię najbardziej - gotowanie, fotografowanie i snucie opowiadań. Nie piszę regularnie, ale staram się robić to jak najczęściej, w miarę możliwości czasowych. Podziwiam tych blogerów, którzy publikują wpisy codziennie i w 100% zgadzam się z tymi, którzy mówią, że jest to praca na pełen etat. Im więcej wpisów stworzyłam, tym bardziej chcę, żeby każdy kolejny był lepszy od poprzedniego i tym więcej czasu im poświęcam.
Każda odsłona jest dla mnie niesamowicie cenna. Dziękuję Wam za te ponad 10 000! Wiele mnie one już nauczyły, a przede wszystkim motywują, żeby pisać dalej.
Dlatego dzisiaj będzie o tym, o czym rozmawiałyśmy z moją dobrą koleżanką kilka dni temu. Spotkałyśmy się w Arłamowie podczas ich krótkiego urlopu. W ostatniej chwili byłam bliska odwołania naszego przyjazdu, znowu gdzieś się przeziębiłam, ale ponieważ M. wstał specjalnie znacznie wcześniej, żeby 'obrobić' owce, pomyślałam, a co tam, choroba nie zając... Szybkie pakowanie rzeczy na całodzienną wycieczkę i pojechaliśmy.
Niestety wzięłam aparat z rozładowaną baterią, więc nie zobaczycie ani jednego zdjęcia z tego wyjazdu. Będzie za to postscriptum do rabarbaru pod kruszonką.
Pod kruszonką mogą się znaleźć praktycznie wszystkie owoce: jabłka, gruszki, śliwki, jagody, brzoskwinie, maliny, jeżyny, wiśnie, truskawki... Wszystko, co daje nam lato i jesień. Jest to też idealny deser, w którym można wykorzystać te nie najświeższe już sztuki.
W przygotowaniu trzeba tylko pamiętać o dwóch podstawowych kwestiach:
- im słodsze owoce, tym bardziej można ograniczyć ilość cukru dodanego do owoców i odwrotnie - im kwaśniejsze, tym więcej cukru
- jeżeli suchszy miks (np. jabłka, gruszki i śliwki), tym mniej otrąb dodajemy do owoców i odwrotnie - im więcej owoców, które łatwo puszczają sok (np. jagody, maliny, jeżyny), tym więcej otrąb (oczywiście zakładając, że nie chcecie uzyskać kompotu z dodatkiem kruszonki)
Na zdjęciu widzicie wersję z jabłek, brzoskwiń, borówek amerykańskich, malin i wiśni.
Miłego weekendu i powodzenia w tworzeniu Waszych niepowtarzalnych wersji!
Podziwiam ducha - ja, kiedy jestem chora, nie nadaję się do niczego...
OdpowiedzUsuńA kruszonka bardzo apetyczna :)
Już się chyba przyzwyczaiłam do tego stanu... Od kiedy Zosia poszła do przedszkola, czyli od stycznia, chorujemy wszyscy prawie non-stop. Na szczęście na zmianę, w zamkniętym obwodzie 'Zosia => ja => M. => Zosia' etc. Dzięki!!!
Usuń