Kiedy świeciło słońce...

Ostatnio jesteśmy trochę przeziębieni. Chusteczki, tabletki, inhalacje... Mam tego powoli już dość, więc czas przypomnieć sobie, jak dwa-trzy tygodnie temu świeciło u nas słońce.

Tuż po śniadaniu byliśmy wszyscy na zewnątrz (sama powiedziałabym 'na dworze', ale Zosia mówi już 'na polu', więc 'na zewnątrz' wydaje się być najmniej kontrowersyjną formą). Mogliśmy na spokojnie zajrzeć do jagniąt,


 

trochę się z nimi podroczyć,

 

sprawdzić, jak im idzie pozowanie,

i trochę posprzątać.

 

Jutro za to idziemy do lekarza. Mam cichą nadzieję, że wkrótce staniemy na dwie nogi.

Komentarze

  1. Gratuluje przychówki. Są prześliczne. Zazdroszczę. U mnie dopiero w kwietniu, jeśli tryki się sprawiły, bo nowe i nie wiem.
    Nie chorujcie! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, tak!!! Nosy bolą... I trzymamy kciuki za wiosnę!

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze!

Popularne posty