Kojące śniadanie - clafoutis

Podoba mi się pojęcie 'comfort food' (w polskim tłumaczeniu 'uspokajacze') wymyślone przez Nigellę Lawson. Faktycznie są dni, kiedy bez takiego jedzenia nie da się żyć. U nas ostatnio było bardzo pracowicie i w napięciu, więc przyszedł czas i na clafoutis.


Clafoutis wg przepisu Nigelli ('Nigella ekspresowo') jest co prawda w kategorii 'S.O.S. dla spiżarki', ale jak dla mnie to czyste 'comfort food' i stąd często robimy je na niedzielne spokojne śniadanie:


2 łyżeczki oleju roślinnego
75g mąki - jak zawsze u nas orkiszowa
50g drobnego cukru - fruktoza w naszym przypadku
4 jajka
300 ml mleka 2%
350g odsączonych drylowanych wiśni - czasami zdarzają się nam niedrylowane (szczególnie jak są świeże)

Piekarnik nagrzewamy do 220 stopni C razem z foremką do pieczenia clafoutis. W oryginalnym przepisie nagrzewany jest również olej, ale ponieważ już kilka razy skończyło się to zadymieniem mieszkania, olej wlewam chwilę przed ciastem i też jest ok. W dużej misce łączymy mąkę, cukier i mieszając ręcznie lub mikserem dodajemy po jednym jajku i na samym końcu mleko.

Kiedy piekarnik jest nagrzany wlewamy olej i rozprowadzamy go po całej foremce. Dodajemy wiśnie do ciasta i wlewamy całość do foremki. Uwaga: lubi chlapać!

Pieczemy przez ok. 30 minut podziwiając jak pięknie się rumieni i rośnie. Niestety zaraz po wyjęciu z piekarnika ciasto opada i jak to napisała Nigella 'chwila triumfu i zadowolenia szybko mija'. Nie szkodzi, bo w smaku i tak jest wyśmienite i to zarówno na ciepło, jak i na zimno.

Komentarze

Popularne posty